Siedzący Budda cierpliwie znosi wycieczki szkolne. Jak zawsze.

Pstryk. Patrz, turysta! Pstryk!

Po spędzeniu świtu na wzgórzu nad Setumbu, pojechaliśmy zwiedzać świątynię. Teren jest ogromny, bardzo zadbany i traktowany przez Indonezyjczyków z dużą atencją. Sama świątynia Borobudur robi wrażenie, to jedna z największych buddyjskich budowli na świecie, doskonale zachowana. O niej samej w następnej notce, dzisiaj chciałbym się skupić na ludziach.

Czytaj dalej „Siedzący Budda cierpliwie znosi wycieczki szkolne. Jak zawsze.”

Festiwal kolorów nad Borobudur

Poranek z widokiem na świątynię Borobudur

Przez pierwszy tydzień podróży bardzo się nie wysypialiśmy. Jet-lag nałożył się na wstawanie o bardzo dziwnych porach, chcieliśmy też zobaczyć jak najwięcej. Czasu było mało, a wymyślony jeszcze w Polsce program był napięty. Krajobrazy są najpiękniejsze w świetle wschodzącego lub zachodzącego słońca, zatem wstawać trzeba było wcześnie. W końcu zupełnie się pogubiłem, któraś kolejna niewyspana noc z rzędu, ja próbuję usnąć o 21., mając w perspektywie pobudkę o 2. w nocy. Nie wiedziałem zupełnie, w której strefie czasowej żyję, organizm był częściowo w czasie polskim, częściowo indonezyjskim, a godziny pobudki najbardziej pasowały do Hawajów. Niemniej jednak wschód słońca to najlepszy moment do fotografii, światło przez krótką chwilę jest najładniejsze. Zatem statyw na plecy i w drogę!

Czytaj dalej „Festiwal kolorów nad Borobudur”

Ludzie Yogyakarty

Śmiejący się rykszarz. Zdjęcie powstało podczas targowania się o przejazd, jednego z pierwszych podczas wyjazdu. Wśród wzajemnego śmiechu zbijałem cenę do 1/5 początkowej wartości, zresztą i tak przepłaciłem. Dobrze jest wiedzieć, ile powinny kosztować takie usługi, ale taką wiedzę posiada się z czasem.

Czytaj dalej „Ludzie Yogyakarty”