Mała notka o transporcie. Mam kilka fotek z drogi poza tymi które wrzuciłem wcześniej to się podzielę. Po pierwsze można podróżować łódką (czasami nie ma innej opcji).
Jak to z łódkami bywa czasem dobijają do portów, powyżej port Ada Noah. Sądząc po zdjęciu towarowy, przemysł drzewny.
Ada Foah Main Station. Ruch znikomy.
Żeby nie było, że notka bez kozy ;) Koza ze stacji
Kierowca trotro w pracy
Przystanek przy drodze, siedzimy tym razem w pierwszym rzędzie. Kierowcy często tam nas sadzali, jest trochę wiecej miejsca na nogi, ale naprawdę chodziło o to, że służby mundurowe są korupcyjne. Sadzając białych z przodu, zazwyczaj na przystanach kontrolnych wojsko nas puszczało bez kontroli (żebyśmy nie zauważyli łapówkarstwa).
Przejazd bez utrudnień kosztuje 1 cedis…
Pojedność ładunkowa trotro wydaje się nieograniczona
Wnętrze lepszego busiku, droga Accra – Cape Coast. Bus miał dvd, niestety. Puszczali bardzo głośną i zawodzącą muzykę gospel, na zmianę z telenowelą w stylu brazylijskim, z elementami kryminalnymi. Całość polegała na zarzynaniu się nawzajem więźniów, w więzieniu, wśród krzyków i pisków. Obie rozrywki raczej niestrawne.
Dodatkowo bus miał klimę, tak jak już kiedyś dawno temu pisałem klimatyzacja w tropikach fajna nie jest. Klima występuje w postaci zero-jedynkowej, albo jej nie ma albo jest odpalona na maksimum. Powiew na głowę powietrza o temperaturze 15 stopni gdy dookoła jest +36 tylko przez kilka minut jest miły, później obwijasz się czym tylko możesz. Zadziwiająco często przydaje się ciepły polar, kto by pomyślał …
Na koniec mała zajawka z Cape Coast, rybackiego miasta 120 km na zachód od Akry