Cuda z liści bananowca

Ubrana na pomarańczowo Malie tworzy dekoracyjne cuda z liści bananowca. Malie jest dumna ze swoich umiejętności, cieszy się także, że ma tak dobrą pracę. Bardzo lubi swoje romantyczne imię, Malie, tłumacząc na polski to Jaśmin.

Dotrzeć na targ kwiatowy Yodpiman nie jest trudno, obok jest zajezdnia autobusowa oraz stacja promów pomarańczowej linii, Memorial Bridge Pier. Kilka kroków i jesteśmy na targu, zapach kwiatów prowadzi nas jak po sznurku. Najlepiej być tam o świcie, nawet przed, ruch w interesie kwiatowym zaczyna się bardzo wcześnie. W Bangkoku, mieście gdzie średnia temperatura w roku przekracza 30 stopni Celsjusza, świeże kwiaty żyją krótko, transport i dystrybucja musi być szybka. My dotarliśmy około 11, targ, który co prawda funkcjonuje całą dobę, o tej godzinie zamiera. Czeka na wieczorne złagodzenie upału.

Pani Mew, specjalistka od wiązanek z fioletowych orchidei

Targ ma też sekcję z owocami, Saranya przyłapana na segregowaniu bananów

Zagłębie opakowanych róż

Żółta alejka spacerowa

Ładowacz z numerem 6 wraca po kolejną porcję kwiatów. Przeładunek jest ciężką pracą, kwiaty są lekkie ale wszystko odbywa się w 35 stopniowym upale i wilgotności sięgającej 90 procent.

Na obrzeżach Yodpiman swoje stoiska rozkładają detaliści. Choć kwiaty żyją krótko, cieszą się wielką popularnością.

Latające arbuzy

Bangkok, Yodpiman Market, listopad 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *