Śmiejący się rykszarz. Zdjęcie powstało podczas targowania się o przejazd, jednego z pierwszych podczas wyjazdu. Wśród wzajemnego śmiechu zbijałem cenę do 1/5 początkowej wartości, zresztą i tak przepłaciłem. Dobrze jest wiedzieć, ile powinny kosztować takie usługi, ale taką wiedzę posiada się z czasem.
Jakarta była nie dla ludzi, natomiast Yogyakarta to zupełnie inne miejsce. Yogyakarta to miasto uniwersyteckie, położone w środkowej części Jawy. Wśród Indonezyjczyków słynie z poziomu edukacji, dla turystów jest bazą wypadową do dwóch najbardziej znanych świątyń na Jawie: Borobudur oraz Prambanan. Wliczając sporą grupę studentów, liczy zaledwie pół miliona mieszkańców, ale w odróżnieniu od stolicy wyspy, ulice aż tętnią życiem. To bardzo pozytywne miejsce, miasto po którym się chce spacerować, poznawać Jawajczyków, podglądać ich życie. Nam pozwoliła odetchnąć po zmęczeniu podróżą i przytłaczających wrażeniach z Jakarty.
Zatem, kilka ujęć z Yogyakarty.
Rykszarz przy pracy
Młode, roześmiane muzułmanki. Jawa jest muzułmańską wyspą, choć to mało radykalny odłam islamu. Dla odmiany, Bali jest hinduistyczne.
Chusta na szyję spełnia swoje zadanie jako pas bezpieczeństwa dla malucha
Nowoczesna ryksza z neonami w delfiny
Nieco makabryczny mural
Pan od pysznych naleśników. W zasadzie to bardziej był placek z mięsem w środku. Bardzo pikantny i bardzo gorący, doskonały. Kuchnia indonezyjska bardzo mi posmakowała, jest bardziej urozmaicona niż w Tajlandii czy w Kambodży.
Na koniec, Maja kupuje okulary
Indonezja, Yogyakarta, kwiecień 2013