Odcinek 17, Udaipur
Udaipur, Miasto Jezior, Wenecja Wschodu
Udaipur to piękne miasto. Nadzwyczaj czyste, zwłaszcza w porówaniu z Agrą i Varanasi. Ładne budynki, mało śmieci na ulicy, jeziora, hotele na wodzie i nawet są normalnie wyglądające knajpy. Także słynące z pobytu Rogera Moora, tego od martini wstrząśniętego a nie zmieszanego który to w pałacach na wodzie robił to co zwykle James Bond robi. Znaczy wybuchy, strzelanina, podrywanie pięknych kobiet, takie tam ;) Ale o tym w następnej notce.
Dobre miejsce, żeby się zatrzymać na kilka dni, nas też przyjęło pozytywnie. Było ciepło, słonecznie, dobre jedzenie a i po czystych ulicach spaceruje się jakoś przyjemniej.
Architektura nieco…
grecka
Nawet chaos na ulicach jakoś mniejszy
Red Hot Chilli Peper
Poranna drzemka
Widok na miasto z pałacu
Pozwiedzaliśmy trochę miasto i okolice, przede wszystkim słynny City Palace
Kompleks jest naprawdę duży, obejście całości zajmuje kilka godzin. Składa się z kilku przylegających do siebie pałaców, budowanych od 1559 roku, wszystkie w podobnej konwencji. Znaczy z jasnego piaskowca i różnorakimi kolorowymi dekoracjami w środku. Sporo jest zabawy w grę świateł, niektóre pokoje są nieco kiczowate i sprawiające wrażenie domku dla lalek ale generalnie to i tak ładne miejsce. Warto pościerać sandały na pałacowym bruku. Bo tak, w końcu było na tyle ciepło, że mogłem je założyć :)
A co w środku?
Indyjskie wycieczki, tym razem żeńska, chroniona przez przystojniaka w pomarańczowym berecie z pomponem
Słonie, dla odmiany ;) Słoń był fajny, przywiozłem podobnego namalowanego na materiale
Eksponaty mają różną wartość artystyczną
Komnata króla, właściwie jego łazienka. Wanna nas bardzo kusiła bo cała nasza czwórka weszła by do niej wygodnie
Na królewskim tarasie zalęgły się witraże
Oraz nieco upiorna płaskorzeźba
Kolejne przejścia, kolejne kolumny
Fontanna w rzymskim stylu
Jeszcze jedna wanna. Rozmiar jak dla haremu :)
Korytarz w kolorach ruchu ulicznego
Dziedzińce pokryte mozaikami
Lustrzana komnata
Ehm, słoneczko ?
Paw był śliczny, wykonany z mozaiki układanej z dużym pietyzmem
Okno na świat
Wychodzimy na zewnątrz, pilnowany przez śpiącego strażnika letni pawilon
Mały ołtarz mojego ulubionego Ganesha
A wszystkiego pilnuje siedząca w kucki ochrona. Tak w ogóle to cały kraj siedzi w kucki. W dokładnie taki sposób, obie stopy są płasko na ziemi. Dla nas to jest średnio wygodne, wymaga przyzwyczajenia ale dla hindusów to najbardziej popularna pozycja. Je się w kucki, czeka na wszystko w kucki, odpoczywa, czyta, pije Chai Masala, przysypia oraz defekuje oczywiście. Przy okazji, widziałem kilka razy mężczyzn sikających w tej pozycji, co kraj to obyczaj, naprawdę.