Land of Sea and Sun
Takie właśnie zdanie widnieje na lokalnych rejestracjach samochodowych. Szukając potwierdzenia postanowiliśmy zbiorowo udać się spacerem na miejską plażę. Jak już pisałem wystaczy odejść kilkaset metrów od centrum St. John’s a otoczenie mocno się zmienia. Droga na plażę okazała się drogą może nie przez slumsy ale na pewno przez najbiedniejsze dzielnice miasta. Szliśmy na piechotę, wieczór był piękny, słońce powoli zmierzało ku zachodowi a nasza wycieczka, maszerując raźnie i dzielnie wkroczyła w mało turystyczne okolice rozglądając się ciekawie. Bylismy tam nietypowym zjawiskiem. Po pierwsze szliśmy na piechotę, turyści jak wiadomo nie chodzą, jeżdżą taksówkami. Po drugie wielki cruiser odpłynął więc w mieście nie było żadnych przyjezdnych, chyba tylko my. Według wiki biali to tylko niecałe 2% ludności więc w czarnym kraju janoskóra grupa wyróżnia się bardzo mocno. Ale czuliśmy się bezpiecznie a spotkani ludzie byli bardzo przyjaźni. Kilka fotek z wycieczki:
Bardzo powszechny widok na Karaibach, niezły samochód stojący obok lichego domku z dykty lub blachy falistej. Już o tym kiedyś pisałem, domy czasem burzą huragany więc nie opłaca się budować drogo a samochód ma się na lata :)
Lunch time
Wchodzimy do biedniejszej dzielnicy, w tle widać cruisera, pierwszy plan już mało turystyczny
Wadadli beer. Our place, our time, our beer. Autochtoni są bardzo dumni ze swojej niepodległości a piwo niezłe.
Dzielnica mieszkalna
CREDIT make
friendship end so lets
be friends pay cash
and come in clean
coals and kerosene
FORD czasem znużony
Dzieciaki i skakanka z kawałka drutu
Ola z dziewczynkami
A czy znaleźliśmy tytułowe miejsce? Owszem. I było rewelacyjne!
Palmy na plaży
Statek i morze, dużo morza
Plaża miejska była prawie kompletnie pusta. Kilka lokalnych, nasza grupa i knajpa z drinkami i przekąskami. W knajpie bylismy jedynymi klientami, wdzięczny barman do każdego zamówienia dorzucał nam kilka opakowań chipsów i orzeszków.
Mam jeszcze jedną historię z Antigua, niestety bez zdjęć. Pod koniec wieczoru podzieliliśmy się na dwie grupy, pierwsza pojechała spać na łódkę, druga postanowiła poodkrywać uroki imprezowe St. John’s. Wynajeliśmy taksówkarza obytego w okolicznych zabawowniach, poczekaliśmy do 22 i pojechaliśmy w miasto. Pierwsza knajpa była średnia, typowo lokalna ale jakaś taka mało przyjazna. Było jeszcze wcześnie, ludzie się dopiero schodzili a właściwa impreza się jeszcze nie zaczęła. Drugiej nawet nie zobaczyliśmy, zwiad który został wysłany do środka stwierdził, że jest dziwnie. Na bramkach jest kontrola osobista, sprawdzają czy nie wnosi się broni za to na parkiecie nie ma nikogo. Już nieco zrezygnowani byliśmy, kiedy taksówkarz zaproponował striptease. W sumie … czemu nie? :)
Byliśmy w takich dwóch miejscach. Pierwsze było odjechane w kosmos. Na bramce stała ochrona, chcieli od nas 10 USD za osobę, po krótkiej negocjacji zapłaciliśmy 12 USD za całą grupę. Natomiast w środku … ciemne, prawie czarne wnętrze, jedna niebieska jarzeniówka nad małym barem i druga na małym podwyższeniu z rurą, miejsce do tańca dla lasek. Tańca to nieco za dużo powiedziane, dziewczyny niby tańczyły ale głównie trzymały się rury żeby nie upaść. Miały niebotycznie wysokie szpilki i średnio sobie z nimi radziły, także umiejętności za dużo nie miały. Estetyczne to za bardzo nie było, zachęcające też nie ale klimat był, a jakże ;) Poza nami w środku było kilka lokalnych, równie znudzonych jak laski. Nieco ciekawiej było na zewnątrz, na małym postumencie dziewczyny które akurat nie pracowały w środku miały imprezę, piły drinki i pokazywały sobie nawzajem swoją nową bieliznę, przynajmniej było wesoło :)
Drugi striptease był lepszy, więcej ludzi w środku, laski i tańce całkiem udane. Co prawda nie była to Tajlandia ale było zdecydowanie normalniej i ciekawiej. W sumie wieczór choć mało imprezowy był ciekawy, naprawdę bardzo lokalne klimaty :)
A na koniec fotka tytułowa:
A mozesz pokazac prawdziwy kadr palm? ;P
Tych dwóch? Minimalnie przycięte jest, zdjęcie na fejsie było z komórki …
Cryska: http://qbk.pl/fotki/DSC_4894.jpg :)
Dodaję do blog rolla te Karaiby i całą resztę. Ma krew, ma to kości. Świetne.
Saludos!
tres.pimientos
Saludos! :)