Hit the road Jack
Podróżowanie to przygoda. Podróżowanie w Kambodży to przygoda do potęgi!
Zawsze jest wesoło, a to autobus się zapali, a to łódka jest zalewana falami, a to po godzinie człowiek się zorientuje, że jedzie w złym kierunku. Kierowcy nie mają uprawnień, ruch jest tylko umownie prawostronny, rozkłady jazdy mają się nijak do stref czasowych, autobus, albo przyjedzie, albo nie a linia kolejowa jest jedna i jak się nie ma własnej drezyny to się nią nie pojedzie. Zawsze jest wesoło w każdym razie.
Podróż do Phnom Pehn aż taka ekstremalna nie była, bilet kosztował 5 USD, mieliśmy całkiem wygodne miejsca, a droga trwała tylko dwie godziny dłużej. Nawet telewizor z kocią muzyką nie grał za długo, może inni pasażerowie protestowali. I tak, podziwiając widoki i mijające pojazdy dojechaliśmy do Phnom Pehn.
Kilka fotek z drogi, przepraszam za jakość ale robione były przez brudną, brązową szybę i nic się nie dało już z nimi zrobić. Niektórych zdjęć mi się nie udało zrobić, widziałem pana na skuterze wiozącego świnię przywiązaną do deski oraz drugiego z wielkim blokiem lodu. Lokalna specyfika transportu.
Cztery woły, w tym dwa białe
Skuter jako bus
Akcja nawożenia
Motocyklem mknął przez pola ryżowe
Przystanek na przekąskę, robaki o smaku chilli
W którymś momencie, szczęśliwie na krótko, skończył się asfalt. Południe kraju zasadniczo ma dobre drogi, asfaltowe i całkiem nieźle utrzymane. Na północy jest gorzej, drogi są głównie gruntowe i podczas pory deszczowej zmieniają się w nieprzejezdne błoto.
Na koniec, już z Phnom Pehn, skuter jako TIR
Kambodża, Phnom Pehn, listopad 2012
Jedna odpowiedź do “Hit the road Jack”