– Chcecie zobaczyć błękitny ogień? – zapytał przewodnik, pokazując na komórce kilka zdjęć. Telefon był stary, a ekran tak starty, że aż matowy. Jednak zdjęcie zrobiło na nas wrażenie – miejsce wyglądało tak nierealne, że prawie nie z tego świata.
– Pobudka o pierwszej w nocy. Zapukamy.
80 kilo siarki na zgarbionych plecach
Czekając na maila z Sumberanyar
Zepsuł się samochód. Urwało się coś w chłodnicy, silnik się zagrzał, para buchnęła a my stanęliśmy. Gdzieś, prawie nie wiadomo gdzie. Prawie, bo nawigacja Nokii pokazała nazwę: Sumberanyar.