Kilka fotek z ceremoniału rannego połowu w wiosce rybackiej.
Całość robiła niesamowite wrażenie, wszystko było zorganizowane, bez zbędnych czynności (to ważne w temperaturze 35 stopni), kompletne i przemyślane. Przykuwało uwagę.
Nadbrzeżne sieci wyciąga pół miasteczka, pomagając sobie przy pracy melodyjnymi szantami
Koniec sieci, rybki były bardzo małe
Dzieciaki pilnujące sieci czekające na kobiety. Kobiety zajmują się podziałem i dystrybucją
Pół godziny później przybyły kobiety rozdzielające ryby
Rozładunek. Każda kobieta ma swoją podpisaną miskę. Nikt się nie kłóci (za bardzo …)
Wracamy z rybami do domu
Czekając na podział zawsze można sprzedać kilka pomarańczy
PS. To już przedostatnia notka z Ghany … Stanowczo za krótko tam byłem.