Kuba, dzień 12
Wracaliśmy już, niestety. Dalej nie da się na Kubie pojechać. Mieliśmy wracać trasą opisaną w piosence „Chan Chan” Buena Vista Social Club:
De Alto Cedro voy para Marcan
Llego a Cueto, voy para Mayar …
Droga z Baracoa
Ale jak pisałem wcześniej, droga Baracoa – Moa okazała się kompletnie nieprzejezdna dla naszego Peugota, więc musieliśmy wrócić tą samą drogą którą przyjechaliśmy. Tzn Baracoa > Guantanamo > Santiago de Cuba > Bayamo > Holguin, w sumie ok 400km. Kawałek drogi, ale znana i jak na warunki wyspiarskie całkiem dobra. Do Holguin dojechaliśmy całkiem wcześnie, chwilkę szukaliśmy naszej Casa, i po jak zwykle pysznym obiedzie, poszliśmy na miasto.
Holguin jest raczej mało porywające, nieco zapuszczone, może poza ścisłym centrum. Pijąc mojito w barze, przy samym rynku, obserwowaliśmy, po raz pierwszy tak widoczne zjawisko prostytucji. Na kawałku skwerku kłębił się tłum prostytutek płci obojga, w knajpie obok nas siedzieli tatusiowato wyglądający turyści z bardzo młodymi, kuso ubranymi dziewczynami. Obok stała policja obserwując okolicę beznamiętnym wzrokiem. Prostytucja jest zakazana na Kubie, karalna ale w praktyce władze przymykają na nią oko. Jest pewnie sporym procentem w ogólnych przychodach kraju.
Wracając już na nocleg do naszej Casa trafilismy na perełkę, próbę grupy tańczącej Salsę w Casa de la Cultura. Pokaz był niesamowity, tańce w parach, taniec grupowy. Salsa kubańska nieco różni się od tej znanej u nas, kroki podstawowe są inne. Obserwując dobrze tańczących Kubańczyków ma się wrażenie, że ten taniec to szkoła ucząca jak powykręcać partnerce ręce, na wszystkie możliwe i niekoniecznie możliwe sposoby, i to jeszcze tak aby była z tego zadowolona. To działa, robi wrażenie – polecam :)
Casa de la cultura, Holguin
Update od Karoliny bo nie każdy zagląda do komentarzy: „Salsa kubańska nazywa się casino, grupa w Casa de la Cultura tańczyła ruedę de casino. Rueda de casino to salsa kubańska tańczona w kole synchronicznie przez wiele par (min. 2). Więcej na stronie – http://www.wierzbinski.pl”
Casa de la cultura, musica albo trova (dom kultury/muzyki/barda) są bardzo często spotykane, w każdym mieście są jakieś. Finansowane przez Państwo, niektóre zamieniają się wieczorami w knajpy tętniące lokalną muzyką, niektóre, tak jak ta w Holguin, pełnią rolę promocji kultury.
Kilka słów chciałem napisać jeszcze o ekologii na wyspie. Wszystkie żarówki które widziałem były energooszczędne, choć z tych najtańszych dających bardzo zimne światło. Prąd jest drogi, w podobnej cenie co u nas więc uzasadnienie jest czysto ekonomiczne. No i tyle tej ekologii, spalinami, smogiem i ołowiem z rur wydechowych nikt się nie przejmuje, w niektórych miastach nie ma czym oddychać. Za to, poza może niektórymi zakamarkami Havany jest czysto.
Szpital im. Lenina, Holguin
Jestem już prawie przy końcu relacji z Kuby, muszę się pospieszyć, w końcu wypadałoby zdążyć przed następną wyprawą. A to już za kilka dni …