Wietnamka z Hue
W Hue miałem szczęście, nie padało prawie cały dzień. Udało mi się wysuszyć plecak i buty, pospacerować po mieście bez parasola. Parasol kupiłem trzeciego dnia w Wietnamie, był wielki, o średnicy 120 cm albo i więcej. Towarzyszył mi aż do ostatniego dnia, kiedy oddałem go spotkanemu w knajpie turyście który właśnie zaczynał pobyt.
A co można zobaczyć w Hue?
Hue było stolicą Wietnamu aż do 1945 roku. W środku miasta dominuje imponująca cytadela która otacza zakazane purpurowe miasto – siedzibę cesarzy. Podczas wojny wietnamskiej Hue znalazło się blisko linii demarkacyjnej i stało się polem walk. Skutek był opłakany, było wielokrotnie bombardowane i zostało prawie całkowicie zniszczone. Po wojnie miasto odbudowano, natomiast cytadelę restaurował polski konserwator Kazimierz Kwiatkowski.
Dziewczyna z Hue w tradycyjnym stroju
Rzeka Perfumowa
Ćwiczenia do apelu
Dostawa do sklepu
Dziewczyny
Cytadela. Nie widać tego na zdjęciu, ale jest naprawdę ogromna.
Główne wejście
Droga do purpurowego miasta
Teatr cesarski
Pawilony, pawilony
Prawie jak budka telefoniczna
Brama
Smoki
I inne ornamenty
Selfie
Sesja małżeńska
Nie deptać trawników
Dzień drugi czyli wycieczka po grobowcach cesarzy
Tym razem znowu padało. Prawie tak jak w Forrest Gumpie, z góry z boku a nawet z dołu. Za to, tak jak purpurowe miasto nie zrobiło na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, to grobowce były imponujące. Wielkie i dominujące nad otoczeniem, każdy w innym stylu. Warto było poświęcić ten dodatkowy dzień.
Na początek Thien Mu Pagoda
Droga do grobowca
Grobowce. Ciekawostką jest to, że cesarze byli chowani w okolicy grobowców, ale nie w nich samych, żeby nie dopuścić do okradzenia lub zbezczeszczenia zwłok. Żeby dochować tajemnicy grabarze byli zabijani.
Kamienni żołnierze, strażnicy grobowców
Wnętrze grobowca
Na koniec salka audiencyjna w jednej ze świątyni przy grobowcu. Za odpowiednią opłatą można sobie zrobić w niej zdjęcie w stroju cesarza.
Hue, Wietnam, październik 2017