Angkor Wat w nieco innym wydaniu
Po krótkiej wycieczce na jezioro wracam do kamieni, kilka jeszcze ich mam do pokazania. Dzisiaj dwie świątynie, Phe Rup i Eastern Mebon, obie mocno oddalone od głównego kompleksu Angkoru.
Pierwsza z nich, Phe Rup wybudowana w X wieku i poświęcona hinduskiemu bogowi Sziwie, bardzo malowniczo położona, pośrodku intensywnie zielonej dżungli. Podobno piękne są też z niej zachody słońca a przy dobrej widoczności widać z tarasu świątyni wieże Angkor Wat. Nie widziałem zatem nie potwierdzę ale na pewno jest potencjał na piękny zachód słońca.
Kamienne lwy pilnujące świątyni Phe Rup
Kamienne i strome schody
Jeszcze jeden lew na posterunku. Rzeźby lwów są bardzo pieczołowicie wykonane, sporo z nich obroniło się też przed rabunkową polityką poprzednich lat
Mijając bawoły indyjskie jedziemy dalej
Eastern Mebon, gdzie trawa z kamieniami i niebem się spotyka
Eastern Mebon, także X wiek, poświęcona Sziwie. Świątynia jak świątynia, można by powiedzieć ale zaciekawiła mnie. Bardzo zniszczona, niektóre ściany stały tylko dlatego, że były podparte drewnianymi belkami. Dodatkowo były słonie, cztery posągi zwierząt prawie naturalnej wielkości na rogach budowli, pilnujące tarasu przed niebezpieczeństwami dżungli. Lubię słonie, nawet te kamienne.
Słoń na posterunku
Podparcie
Buddyjski stosik modlitewny
Bardzo zniszczony dziedziniec świątyni
Na koniec młody pastuszek i jego krowy
PS, żeby nie było, że tytuł nieadekwatny do notki, przynajmniej w kwestii węży, to tylko chciałem napisać, że węży nie napotkano :)
Angkor, Kambodża, listopad 2012