Zostawmy na chwilę świątynie Angkor Wat, ileż można o mchu i kamieniach. Pojedźmy na zakupy na targ do centrum Siem Reap.
Jazda skuterem, z fasonem, całą rodziną. Proszę się przyjrzeć i dobrze policzyć, na skuterze zmieściło się 6 osób :)
Dojeżdżamy zatem na miejsce, pierwsze co nas wita to zapachy. Bardziej intensywne niż sobie kiedykolwiek wyobrażaliśmy, zarówno te piękne jak i te bardzo złe. Mijamy część zewnętrzną, tam są same pierdoły dla turystów, wchodzimy w głąb, w ciemność, a tam:
Małe zamieszanie przy stoisku z jajkami
Owoców zatrzęsienie
Pani Kim stojąc w przejściu sprawdza fejsa
Doglądanie świeżych ziół
Lunch break
Wypatroszone indyki nie wzbudzają zainteresowania
Pani Somaly patroszy ryby w zastraszającym tempie
Ryby, krewetki i inne skorupiaki
Siem Reap, Kambodża, listopad 2012
a co Ci najbardziej smakowało?
Ryby!
i prawidłowo :-P
nie ma to jak seafood :)