U Bein Bridge nad jeziorem Taungthaman. Tuż przed zachodem słońca.
To jedno z najbardziej fotografowanych i rozpoznawalnych miejsc w Birmie. Most tekowy, najstarszy i najdłuższy na świecie. Został wybudowany w 1850 roku, ma 1,2 kilometra długości. Nosi nazwę majora wojsk królestwa Ava który go wybudował. Wznosi się na 1086 słupach, z powodu gnicia drewna częściowo wymienionych na betonowe (od strony wschodniej). Przez prawie całą długość nie ma barierek, w porze suchej sięga 6 metrów nad lustrem wody.
Jest wiecznie zatłoczony, to najkrótsza droga do wioski i świątyni Kyauktawgyi Paya. Codziennie przechodzi nim kilka tysięcy lokalnych mnichów, mieszkańcy wioski i niezliczona ilość turystów, lokalnych i zagranicznych. Na suchym lądzie pod mostem odbywają się pikniki, sesje fotograficzne, jest kilka knajpek. Bardzo miłe miejsce na spokojny spacer. Na zachodnim brzegu można wynająć łódkę i podziwiać zachód słońca z wody. Dobry sposób na spędzenie wieczoru.
Marzeniem każdego turysty jest fotka mnicha na moście, najlepiej o zachodzie słońca. Mnichów chodzi dużo, szanse są spore.
Rozlewiska jeziora Taungthaman.
Zaprzęgiem z wołami.
Zabudowania klasztoru Kyauktawgyi Paya.
Budda jakich wiele.
Klasztor, jak prawie wszystkie w Birmie, pełni też rolę szkoły podstawowej.
Wracamy na most i spotykamy dwie początkujące elegantki pod parasolem oraz …
… jedną, już w pełni dojrzałą, z kapeluszem.
Chwilę gawędzimy z czterema wyluzowanymi dziewczętami na wakacjach.
Rezygnujemy z łódki na zachód słońca, za duży tłum.
Zachód słońca z małej wyspy jest równie piękny.
Tego dnia, pod mostem, poznaliśmy z Bogną Andrzeja i Michała (Polaka i Czecha). Piwo, na które od razu poszliśmy, było doskonałe (Myanmar), rozmowa w trzech językach – ciekawa a kolacja w ich towarzystwie pyszna. Z chłopakami widzieliśmy się jeszcze w Baganie, świat podróżników po Birmie jest bardzo mały.
Amarapura, Myanmar (Birma), marzec 2014
Piękne zdjęcia, zadroszczę!