Odcinek 18, Udaipur
Znak swastyki na ścianie Jagdish Temple
Znak ten (swastika), nam kojarzący się wyłącznie z hitlerowcami i Adolfem Hitlerem a tak naprawdę jest bardzo starym azjatyckim symbolem i oznacza „przynoszący szczęście”. W Indiach bardzo często go widziałem, nie tylko w miejscach religijnych ale też ogólnie na wszystkim, budynkach, reklamach czy samochodach. Przynosi szczęście, pomyślność i powodzenie.
Co można znaleźć w Udaipurze poza City Palace, ostatnim mogolskim zabytkiem jaki oglądaliśmy?
Ano świątynię Jagdish Temple, wybudowaną w 1651 roku, hinduistyczną i w samym centrum turystycznej części miasta. Świątynia ładna, słonie obowiązkowo wykute na ścianach. Ciekawe, że świątynia wygląda trochę nie na miejscu wśród zalewu reklam i folderów.
Jagdish Temple
Słonie, obowiązkowo
Inne narożniki
Holy feet, the feet of the buddha. Wersja odbiciem zduplikowana
Wielkooczny Garuda
Bogato w rzeźby obfita ściana świątyni
Żebrak śpiący w cieniu słonia. Słoniowi tylko nogę widać ale tam był, zapewniam :)
Świątynia świątynią ale o co chodzi z Bondem? Ano Proszę Państwa, Udaipur żyje tym, że prawie 30 lat temu kręcono w nim film z Jamesem Bondem, Octopussy (Ośmiorniczka). Po tych ulicach przechadzał się Roger Moore, tutaj jadł, tutaj spał, tu kręcił a tutaj to nawet za potrzebą zaszedł. Dwa razy! I teraz w każdej knajpie czy hotelu w Udaipurze można obejrzeć puszczany na okrągło film, czasem z niemiłosiernie startej kasety VHS, czasem w lepszej kopii z DVD. Nam udało się jakoś uniknąć oglądania ale łatwo nie było ;) Choć może obejrzę teraz, w Polsce, w końcu Roger Moore :)
Film kręcono głównie w Monsoon Palace, pięknym pałacu na wyspie, teraz funkcjonującym jako hotel. Nie mogliśmy się dostać do środka bo właśnie tego dnia odbywało się w nim wesele ale popłynęliśmy dookoła łódką, bardzo urokliwe miejsce, zaiste.
Szukamy łódek …
ale odpływają tylko z jednego miejsca, za to pałacyki nad brzegami jezior bardzo ładne
Rower wodny był ciężko dostępny
W końcu znaleźliśmy Bondowski Monsoon Palace
A słońce zachodziło
Łódki też się znalazły
Wesele na wyspie musiało być wypasione. Na kamiennych słoniach siedzieli ludzie, w ramach żywej dekoracji
Widok na góry po drugiej stronie jeziora
Nieco żywej natury
Pałac Jag Mandir
Noc zapadła, Udaipur nocą jest jeszcze piękniejszy niż w dzień
Wyspy pałacowe
A na koniec …
Kelnerzy ogrzewający się przy ogniu
Książki na sznurkach
Całkiem nowoczesne lotnisko
W Udaipurze (koniec drugiego tygodnia naszego pobytu) pożegnaliśmy Bognę która przez Delhi i Moskwę wróciła do Warszawy, akurat na 30stopniowe mrozy. Biedna była … Natomiast z resztą ekipy, lokalnym samolotem (całkiem w porządku) polecieliśmy do tropikalnego, wielkomiejskiego i naprawdę ogromnego Mumbaiu.
Agenci od biletów lotniczych. Ostatni przewoźnik to KingFisher, marka najbardziej znanego piwa w Indiach :)
W następnej notce jeszcze nie o Mumbaiu będzie, z Udaipuru pojechaliśmy na jednodniową wycieczkę do Ranakpur, zobaczyć Jain Temple – jedną najpiękniejszych świątyń jakie widziałem. W życiu.