Godzina 13:00, słońce tuż nad horyzontem i perłowe niebo. Witamy w Östersund
Pisałem już Wam wczoraj, że w miesiącach zimowych dzień jest bardzo krótki, w grudniu trwa ok 4,5 godziny. Słońce wznosi się maksymalnie 10 stopni nad horyzontem a światło jest marzeniem każdego fotografa – same wschody i zachody. O ile oczywiście je widać, bo kiedy chowa się za chmurę robi się naprawdę ciemno. I ponuro.
W miesiącach letnich dzień trwa prawie całą dobę. Słońce tylko na chwilę chowa się za horyzont, ale nadal jest jasno i po dwóch czy trzech godzinach mamy wschód. Trochę to niesamowite, zwłaszcza dla osoby która zazwyczaj podróżuje w tropiki, gdzie słońce wchodzi i zachodzi błyskawicznie, a dzień trwa od 6 rano do 18 wieczór – plus minus 20 minut. Chyba ciężko na północy złapać stały rytm dnia.
Nie jest zimno, mamy trochę śniegu a temperatura waha się w okolicach 0 stC. Za to bardzo, bardzo wieje, na tyle mocno, że dzisiaj na otwartej przestrzeni ciężko było otworzyć drzwi samochodu. Północ jest surową krainą. Takie też są jej krajobrazy.
Ruiny starego kościoła niedaleko Östersund
Wyspy Andersöns
Wyspy Andersön, punkt obserwacyjny potwora Storsjöodjuret
Prom. Jeszcze był czynny, w środku zimy jezioro zamarza i lokalni wytyczają w tym miejscu drogę przez jezioro.
Południe na północy
Miejscowość Hackås
Hackås kyrka, stary kościół w miejscowości Hackås.
Szlak pielgrzymkowy
Niesamowite są te surowe, zimowe krajobrazy
Przystań kościelna. Jezioro już zaczęło zamarzać.
Falujący lód, jest nawet filmik (by Asia):
Marzę o zobaczeniu zorzy polarnej, ale jest za ciepło. Za to chmury w kolorach tęczy też były bardzo ciekawe. Miejscowi mówią na to zjawisko „niebo w kolorach perły”.
Na koniec kilka fotek z centrum Östersund w dekoracji świątecznej. W końcu mamy 23 grudnia, zatem Spokojnych Świąt!
Östersund, Szwecja, grudzień 2017