Rzecz o małpim raju

Odcinek 15, Jaipur, Monkey Temple

Wnętrze jednej z małych świątyń Galwar Bagh

To już 15 notka o Indiach a ja dopiero w połowie wyjazdu jestem… Dzisiaj o Jaipurze i Świątyni Małp.

Jaipur zaczął się źle. Bardzo źle. Pociąg z Agry się spóźnił, koczowaliśmy kilka godzin w Akrze na dworcu i zamiast wieczorem dotarliśmy do Jaipuru późno w nocy. W pociągu było też zimno, okrutnie zimno, uszy i nosy marzły a szkliwo na zębach pękalo. No może prawie ;)

Najgorszy był kierowca motorikszy jednak. Droga z dworca do hotelu nie była długa, 1,2 km według mojego nokiowego GPS’a ale tenże kolega zdołał mnie w tym czasie doprowadzić do białej furii i chęci zainicjowania poważnego incydentu międzynarodowego. A to tylko kilkoma komentarzami i próbą kombinowania jak tu nas zawieźć do innego hotelu. Plus, w dodatku, last but not least chamskimi pytaniami o dziewczyny…

W każdym razie do incydentu nie doszło, chęć mordu i zakopania delikwenta w ogródku warzywnym minęła a my dostaliśmy się do hotelu. To, że pokoje były sporo droższe niż oczekiwaliśmy już nas bardzo nie zdziwiło. Za to były naprawdę fajne a jeden z nich nawet OGRZEWANY! :)

Na szczęście rano już było dużo lepiej, jajecznica z warzywami i imbirem na śniadanie wprawiło mnie w tak dobry humor, że nawet wybaczyłem podany nam napój kawopodobny. No i było ciepło, w końcu naprawdę ciepło. Dwadzieścia kilka stopni, słońce wysoko, marzenie – w końcu lokalizacja obok pustyni swoje robi :)

Jaipur. Średniej wielkości miasto (coś ze 3,5 mln mieszkańców ;) słynne jako Różowe Miasto od koloru budynków w starej jego części. Ale ile można oglądać zabytkowe budynki, plany się więc zmieniły i pojechaliśmy obejrzeć wzgórze zwane Świątynią Małp a wieczorem pójść do kina. Bo tak!

Małpy i małpiątka

Świątynia Małp zwana lokalnie Galwar Bagh jest w Galcie, wiosce na przedmieściach Jaipuru. To w zasadzie dwa byty, Galwar Bagh to stary kompleks hinduskich świątyń malowniczo ukrytych pomiędzy skałami. Nadal jest czynny a mieszkający w nim bramini (kapłani z wysokiej kasty) opiekują się budynkami i prowadzą nabożeństwa. Drugim bytem jest samo wzgórze które upodobały sobie małpy, podobno jest ich w okolicy 6 tysięcy, całkiem to możliwe. Miejsce jest mało znane, spora część przewodników je pomija, moim zdaniem niesłusznie bo warto tam dotrzeć. Za to jest pusto i nie trzeba płacić za wejście :)

Zapraszam więc na spacer.

Małpia rodzina. Zwierzaki są hołubione przez mieszkańców, karmione bananami i orzechami

Świątynie Galwar Bagh

Czujny ojciec rodziny

Oraz jego trzódka

Dochodzimy do kompleksu świątyń, na początku baseny kąpielowe

Jak widać używane

Całość jest niezwykle ładna i ciekawa architektonicznie, budynki są wkomponowane w skały, wręcz wyrastają z nich i malowniczo odbijają się basenach.

Wnętrze świątyni, zawieszone paski materiału mają wspomóc płodność

Wielkouchy Ganesh, lubimy Ganesha :)

Inne bóstwa, jak zwykle bajecznie kolorowe

Widok z trawy na Świątynie

Małpie marchewki

W drodze powrotnej odwiedzam jeszcze jedną światynię, bramin opiekujący się nią mówi mieszaniną angielskiego i hindu z naciskiem ten drugi więc niewiele rozumiem. Jedynie na koniec wywodu „hundred rupee” było zrozumiałe ;)

Świątynia za to jest bardzo ładnie utrzymana

Na koniec widok na Jaipur ze wzgórza

W następnej notce o tym jak poszliśmy do kina na bollywood’zki film

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *