Warszawa widziana przez otworek zrobiony igłą w sreberku od jogurtu

Niewidzialny

Kompletna zmiana klimatu, techniki i obrazu. Eksperymentalnie. Małe liźnięcie świata lomografii, świata gdzie przed naciśnięciem spustu migawki nigdy nie wiesz, co znajdziesz na zdjęciu…

Przemykając pod ścianą

Dawajcie! Nawijajcie! Kontrowersyjna i wycofana już reklama Heyah, po żywym sprzeciwie internautów

Czy wiesz czego chcesz?

Trójka z satelitą

Dumnie maszerowała w kolorach Argentyny

Powyższy efekt nie jest skutkiem wysublimowanych filtrów w Lightroomie czy Photoshopie. Właściwie, zdjęcia nie zostały poddane żadnej obróbce. Zostały zrobione plastikowym, manualnym obiektywem Holga, podczepionym do mojego aparatu. Polecam!

Dwie z dziesięciu zasad ruchu lomograficznego:
– Przed naciśnięciem spustu nigdy nie wiesz, co znajdzie się na zdjęciu
– Po naciśnięciu spustu też nie będziesz tego wiedział

Warszawa, Metro, PKP Śródmieście, 8 styczeń 2012

6 odpowiedzi na “Warszawa widziana przez otworek zrobiony igłą w sreberku od jogurtu”

  1. Nikon D600 + plastikowy obiektyw Holgi – Gdzie tu nieprzewidywalność spowodowana niedoskonałością sprzętu? Gdzie to sreberko z dziurką? :-)

    1. Oczywiście masz rację, to nie to samo. Lenistwo zwyciężyło ;)
      Choć i tak zabawę miałem przednią, przez wizjer niewiele widać -makabrycznie ciemne jest to szkło.

      W sumie, to co mi kiedyś przeszkadzało w analogu to czas pomiędzy spustem migawki a zobaczeniem gotowego zdjęcia. Czekać na wywołanie nigdy nie lubiłem. Wołanie samemu było już ciekawsze, ciemnia w łazience, te klimaty.

      1. Zajrzyj do moich fotek na fejsie. Dostałem od Morven na poprzednie urodziny tzw. sardynkę ( http://shop.lomography.com/cameras/la-sardina-cameras ) i fotki wychodzą z tego bardzo fajne. Film ma ogólnie bardzo dużą tolerancję na parametry typu czas migawki/przysłona, więc jeśli sam niczego nie spieprzę, zwykle 80% klatek jest naświetlona dobrze. Naturalnie inną zupełnie sprawą jest, czy nadają się do pokazywania, ale tak to jest ze wszystkimi zdjęciami ;)

  2. To polecam autentyczne Lomo, na przykład Dianą F+, moje pierwsze dwie klisze nie nadają się nawet do poglądowej prezentacji, po skanowaniu już doszłam do wniosku, że szkoda kasy na wywołanie ^^
    Ale jak już będę krezusem, to powrócę do eksperymentowania, bo to jest aparacik z potencją;-)

    1. Może sobie dokupię resztę Holgi, będzie zabawa. Choć najchętniej jakiś średni format.

      Kiedyś fociłem Zenithem z zepsutym światłomierzem, skutki analogiczne :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *