Test bloga 1…2…3… ;)
Kilka nieposortowanych fotek miejskich z Bangkoku
Chodnik pod wielkim, zielonym parasolem. Nic szczególnego nie ma w tym zdjęciu ale jakoś bardzo je lubię.
To już ostatnia notka z Bangkoku, tym razem bez jednego, wspólnego tematu. Ot, kilka nieposortowanych fotek miejskich.
Meldunek pod McDonaldem
Sprzedawca przekąsek i dwóch Ladyboy’ów
Korki, korki, korki …
Kapliczka wciśnięta w blachę falistą
Betonowe konstrukcje stacji nadziemnej kolejki BTS
Naród, jak wszędzie na świecie, jest leniwy. Schody ruchome cieszą się znacznie większym powodzeniem.
Masażystki pozujące po pracy.
Podróż sklepem.
Śledząc sprzedawcę przekąsek.
I AM A NIKON. Choć nie 1.
Na koniec Lotnisko Suvarnabhumi, znajdź wycieczkę :)
Tajlandia, Bangkok, listopad 2012
Lumpini Park
Dużo się ostatnio dzieje, nie wszystko ogarniam, czasu na bloga nie mam wcale.
Jednak nie mogę pozwolić, żeby jedna notka wisiała dłużej niż tydzień, zatem dla odmiany zamieszczam kilka widoków z Parku Lumpini w Bangkoku. Park jest wielki, ponad 55 hektarów, otoczony przez wieżowce, zlokalizowany w samym środku miasta. Miejsce wytchnienia od zgiełku stolicy Tajlandii, popularne wśród zakochanych i rodzin z dziećmi. Kiedyś, nocami zamieniał się w miejsce schadzek z prostytutkami, płci obojga, ale po kilku napadach i morderstwach zasady się zmieniły i jest zamykany na noc.
Kajakowe centrum wycieczkowe
Z ukochaną i smartfonem
Na całym terenie jest zakaz wprowadzania psów i palenia. Park jest czysty i bardzo zadbany…
… otoczenie już normalne
Tajlandia, Bangkok, listopad 2012
Wenecja Wschodu
Kiedyś nazywano Bangkok Wenecją Wschodu. Nieprzypadkowo, miasto jest przecięte potężną rzeką Chao Phraya oraz rozległą siecią kanałów. W tamtych czasach transport wodny miał ogromne znaczenie, drogi były wąskie i nieutwardzone, kanały oferowały możliwość szybkiej komunikacji.
Obecnie, w epoce panowania samochodu, w Bangkoku pojawiła się nowoczesna infrastruktura drogowa, łącznie z płatnymi trasami szybkiego ruchu. Jest też szybko rozbudowywane metro oraz napowietrzna kolejka BTS, zapewniające błyskawiczne przemieszanie się po ogromnej metropolii. Niemniej jednak, promy nadal funkcjonują, są szybkie, nie stoją w korkach i są tanie. Bilet kosztuje grosze, promy zatrzymują się na przystaniach tylko na moment, na tyle krótko, że do łódek trzeba wskakiwać w biegu. Mają potężne silniki, kopcą straszliwie, to minusy, za to rekompensuje to szybkość i wygoda. Świetna rzecz!
Zapraszam do krótkiej wycieczki po kanałach Bangkoku.
Łódka turystyczna
Za chwilę odpływamy
Kanały przecinają prawie całe miasto, często pływa się pomiędzy nowoczesnymi budynkami
Wycieczka po rzece Chao Phraya
Prom pomarańczowej linii, jest w miarę pusto, zdjecie powstało poza godzinami szczytu. Rano promy są niemiłosiernie zatłoczone.
Przystanie są świetnym miejscem na wędkowanie, tutaj na poważnie, na 4 wędki
Nad brzegiem wyrosły wieżowce
Tajlandia, Bangkok, listopad 2012
Phra Borom Maha Ratcha Wan
Phra Borom Maha Ratcha Wan, Bangkok Grand Palace czyli Pałac Króla to miejsce niezwykłe. Wypełnione hordami turystów, pełne złota, blichtru i kiczu, jest jednocześnie wspaniałym pomnikiem kultury i architektury wschodu. Już tutaj byłem, kilka zdjęć pojawiło się w poprzedniej relacji z Tajlandii. Ale nawet oglądając pałac ponownie, robi takie samo, wielkie wrażenie.
Drobna rada dla zwiedzających, trzeba przyjść w długich spodniach a kobiety muszą mieć zakryte ramiona. Stroje można wypożyczyć na miejscu, ale to mało higieniczne – ubrania są przepocone po poprzednich zwiedzających. Temperatura sięga 40stC, ubrania są ze sztucznych włókien. Dodatkowo, dookoła terenu pałacowego kręci się mnóstwo kierowców Tuk-tuków wciskających świeżym turystom różne bajki, a to, że pałac jest zamknięty, Król się przeprowadza, itp., więc zwiedzanie w tym momencie jest niemożliwe. W zamian, proponują kurs w poszukiwaniu innych, otwartych zabytków, oczywiście za promocyjną cenę.
Unikać, nie słuchać i iść prosto do pałacu :)
Złoto, dużo złota
Żeński akcent z kwiatem we włosach
Kołowrotek
Sześć szpikulców
Wojownicy
Demoniczny strażnik schodów
Mnisi na spacerze
Układanie wieńców wymaga pełnego skupienia
Pałac w pełnej krasie
Wypełniony turystami Ubosot Rishi
Tajlandia, Bangkok, listopad 2012
Miasto widziane z 84 piętra
Czasami myślimy o sobie jako o żyjących w pierwszym świecie. No może drugim, w końcu 40 lat komunizmu w Polsce miało swoje skutki. Ale gonimy czołówkę, gonimy. PBK rośnie, czasem maleje ale w odróżnieniu od większości starej Unii jest na plusie.
Skoro nasz świat jest tym drugim, z aspiracjami do pierwszego to co się dzieje w dalekiej Azji? Trzeci? Czwarty? W końcu tam szczury, karaluchy, pająki, jedzenie pałeczkami, zupy na śniadanie kupowane na ulicy. I pewnie dróg nie mają…
Ano drogi mają. I wieżowce. I metro, także takie na filarach ponad ulicami. Infrastrukturę miejską przewyższającą większość wielkich miast na świecie. Bangkok jest miastem przy którym Londyn jest mały, rozwija się też znacznie szybciej. Bierzmy przykład z Azji, wschód ma dynamikę jakiej w naszej części świata dawno już nie widziano.
Reklama „Joy is BMW”, wieża Bangkok Baiyoke Tower II. Budynek ma 84 piętra, to najwyższy wieżowiec w Bangkoku.
Miasto
Są dwa tarasy widokowe, jeden za szybą, drugi obrotowy, piętro wyżej.
Widok po zachodzie słońca jest jeszcze bardziej spektakularny.
Tajlandia, Bangkok, listopad 2012
Wat Pho
Pomarańczowy akcent pomiędzy demonicznymi posągami
Wat Pho jest jedną z największych i najstarszych świątyń buddyjskich w Bangkoku. Położona tuż obok Pałacu Królewskiego, odwiedzana codziennie przez tysiące turystów. Głównie dla ogromnego posągu Leżącego Buddy (zwanego też Odpoczywającym Buddą). Większość turystów kończy oglądanie świątyni w tym miejscu, natomiast warto przejść małym portalem w głąb kompleksu. W środku jest dużo ciszej i spokojniej, dużo mnichów, mało turystów i w sumie ponad tysiąc posągów Buddy. Enklawa spokoju i zadumy w rozgorączkowanym Bangkoku.
Modlitwa mnichów w kaplicy Phra Uposatha.
Leżący Budda. Skala pomnika jest niewyobrażalna, 15 metrów wysokości, 43 długości. Jest na tyle duży, że ciężko mu zrobić zdjęcie w całości, ledwo się mieści w szerokokątnym obiektywie.
43 metry do stóp
Widok od strony linii papilarnych
108 urn symbolizuje 108 cech charakteru Buddy. Wierni wrzucają monety po kolei do wszystkich, na szczęście.
Dziedzińce świątyni
Osiem z tysiąca posągów
Mój mały architektoniczny fetysz, lubię ciekawe dachy
Śpiewy w Phra Uposatha
Na zakończenie jeszcze fota na facebook’a …
… oraz widok na świątynię Wat Arun po drugiej stronie rzeki Menam (Chao Phraya).
Tajlandia, Bangkok, świątynia Wat Pho, listopad 2012
Bangkok City life
Chłopaki w pomarańczu robią sobie fotki. Pałac Królewski.
House for Rent. Kierunkowy do Tajlandii +66
Motocykle raźniej myć z kolegą
Japońska wycieczka usiłuje nadążyć za błękitnym parasolem
Burza idzie
Nieudana ucieczka z kadru. Wat Pho.
Krótka przerwa na mecz tajskiego boksu. Chłopaki żywo uczestniczyli w bijatyce, krzyczeli „aaaaaa”, „oooooo” a na końcu „ups”
Kierowca autobusu miejskiego oraz przytulona do niego konduktorka
Pozowanie z Buddą. Wat Pho.
Widok na miasto z 84 piętra Baiyoke Tower II
V jak Vendetta
Drinki z autobusu. Mojito w promocji, 80 THB
Tajlandia, Bangkok, listopad 2012
Kulinarny spacer po ulicach Bangkoku
W Bangkoku można wybrać się na zakupy …
Zrobić sobie fotkę na tle zabytku …
Kupić kwiatka albo dwa …
Ale przede wszystkim, ulice Bangkoku to królestwo jedzenia. Knajpy są wszędzie, od wykwintnych i bardzo drogich restauracji, często usytuowanych w najdroższych punktach miasta, przez uliczne bary, kończąc na wszędobylskich wózkach z ulicznym jedzeniem. Każdy wolny kawałek przestrzeni może być restauracją, wystarczy kilka wolnych metrów kwadratowych ulicy albo chodnika, stawiamy wózek i można karmić ludzi.
Dostępne jest wszystko, mięso, ryby, dania wegetariańskie, wypieki, ryby, owoce, ciastka, wyciskane na miejscu soki. Co tylko możemy sobie wyobrazić i trochę takich które nie mieszczą nam się w głowie. Ulice pachną jedzeniem, żal nie spróbować …
Mięsne szaszłyki w rozmiarze XXL
Smażone w głębokim tłuszczu pikantne ciastka warzywne. Bardzo smaczne.
Suszone owoce morza
Wózek z ananasami
Fabryka soków
Bar z widokiem na ruderę
Szaszłyki z ananasem i papryczką. Szaszłyk kosztuje 10THB (ok 1 zł), smakuje doskonale, tylko trzeba uważać na papryczkę. Pierwszą zjadłem całą, była tak ostra, że przez następne kilka minut nie mogłem złapać oddechu.
Na deser smażone robaki. Robaki smakują jak chipsy, są całkiem niezłe, trzeba się tylko przełamać. Z sosem sojowym prawie jak przysmak …
Bangkok, listopad 2012