Pożegnanie z Hawaną

Kuba, dzień 15 Nadszedł koniec mojej relacji z Kuby, to już ostatnia notka. Ten sposób blogowania był dla mnie eksperymentem, nigdy nie pisałem na blogu, zawsze to były same zdjęcia, co najwyżej z krótkim komentarzem czy pasującym tytułem. Sporo się nauczyłem, pisanie jest bardzo inspirujące, zajmuje też cholernie dużo czasu. Ale warto było, Kuba była …

Powrót do Hawany

Kuba, dzień 14 Port, Hawana Rano opuściliśmy niesamowity hostal Angela i wyjechalismy z Santa Clara próbując odnaleźć słynny monument Che. Monument jak to monument, wręcz monumentalny, choć znaleźć go wcale łatwo nie było. Zadziwiająco skutecznie się schował, oczywiście jak na coś wielkości 5 piętrowego budynku. Monument Che w Santa Clara Reszta drogi do Hawany była …

Ser, z tych nielegalnych

Kuba, dzień 13 Wyplątawszy się rano z Holguin wracaliśmy dalej. 500 kolejnych kilometrów, ale komfortowo, prawie połowa drogi autostradą. Zanim do niej dojechaliśmy udało nam się kupić nielegalny ser. Znaczy, nielegalnie kupić legalnie produkowany ale nielegalnie sprzedawany ser. Chodzi o to, że rolnicy, ser jak najbardziej produkować mogą ale sprzedawać bez zarejestrowania i odprowadzania ogromnych …

Casa de la Cultura

Kuba, dzień 12 Wracaliśmy już, niestety. Dalej nie da się na Kubie pojechać. Mieliśmy wracać trasą opisaną w piosence „Chan Chan” Buena Vista Social Club: De Alto Cedro voy para Marcan Llego a Cueto, voy para Mayar … Droga z Baracoa Ale jak pisałem wcześniej, droga Baracoa – Moa okazała się kompletnie nieprzejezdna dla naszego …

End of Cuba

Kuba, dzień 11 Dzisiaj będzie mało tekstu bo dzień był wyjątkowo pechowy. Było gorąco, bardzo gorąco. Brak termometru powodował, że nie mogę określić jak bardzo, ale tak z 35 stopni Celsjusza, wilgotność z 90%. Na szczęście nie jechaliśmy daleko bo klimatyzacja nie dawała rady. Pokręciliśmy się tylko dookoła, po mieście i okolicach. Prawda, że fajny …

Beef on the roof

Kuba, dzień 10 Długo nie pisałem, chwilowy brak weny twórczej zapewne. Ale się poprawiam:) Rybak, prowincja Oriente Niestety musieliśmy opuścić Santiago bez tańca, podróż wzywała. Wyruszyliśmy prawie na sam koniec wyspy, do Baracoa czyli pierwszej, historycznej stolicy Kuby. Wyjechać z Santiago prosto nie jest, na skrzyżowaniu wyjazdówki z autostradą pogubiliśmy się zupełnie i przejechaliśmy je …

Jak tańczylismy w Santiago

Kuba, dzień 9 Po szybkim, serowym śniadaniu bo jak pisałem wczoraj w Bayamo nic innego do jedzenia nie było i krótkim spacerze po mieście wpakowaliśmy graty do plecaka, plecak do samochodu i w drogę. Cel to Santiago de Cuba, miejsce słynące z muzyki i tańca. Po drodze zatrzymaliśmy się w Sanktuarium Matki Boskiej w El …

Dlaczego nie ma kawy?

Kuba, dzień 8 Kawy nie było. W kawowym barze przy drodze. W innym punkcie gdzie zatrzymuje się więcej samochodów zepsuł się ekspres, towar zdecydowanie deficytowy. Więc przyjechali smętni panowie i ekspres zabrali. Od tak. Za to barista był bardzo sympatyczny i świetnie mówił po angielsku. Nie tylko kawy brakuje, są problemy z zaopatrzeniem innych produktów. …