Wczoraj się rozpisałem, dzisiaj tylko jedno zdjęcie. Jako wstępniak do notki o pociągu do Probolinggo. Indonezja, Yogyakarta, kwiecień 2013
Archiwum tagu:Jawa
Wszystkiego najlepszego Jani!
Dziewczynka na schodach podziemnego meczetu Sumur Gumuling Tego popołudnia, po opuszczeniu targu ptaków, chcieliśmy coś pozwiedzać. Jakiś pałac wodny, obok meczet, który, możliwe, że wcale nie był meczetem. Opisany na 153 stronie w przewodniku Michelin, brak zdjęcia w książce, tekst zachęcał. Prawie nam wyszło. Prawie, bo poznaliśmy Jani. A wszystko przez zupę Bakso.
W stylowym kapeluszu, na dwóch kółkach
Indonezja, Yogyakarta, kwiecień 2013
Angry Birds
Małe, żółte Angry Birds! Zamiast, jak na normalnych turystów przystało, wylegiwać się na plaży i z bransoletką all-inclusive okupować bar w hotelu, wybraliśmy się w Yogyakarcie na targ ptaków. Bardzo lokalne miejsce, przyjezdni tu raczej nie docierają. Można kupić każdy gatunek ptaków, od małych kanarków, przez koguty, papugi, aż po nietoperze. Nie mówiąc już o …
Stupy. Stupy są fajne.
Candi, tak nazywa się stupy w Indonezji. O stupach można sobie poczytać w Wikipedii, zatem rozwodzić się bardzo nie będę, ale coś tam napiszę. Mianowicie, stupy są fajne. Stupy to budowle sakralne, buddyjskie, zazwyczaj w kształcie półkuli lub dzwonu. Stupy są budowlami zamkniętymi, nie można do nich wejść, ale zazwyczaj w środku, podczas budowy, umieszcza …
„Popatrz, jakie fajne dzwonki! Musimy tam pojechać!”
Dzisiaj tylko zaliczka na notkę, jedno zdjęcie ze świątyni Borobudur. Indonezja, świątynia Borobudur, kwiecień 2013
Siedzący Budda cierpliwie znosi wycieczki szkolne. Jak zawsze.
Pstryk. Patrz, turysta! Pstryk! Po spędzeniu świtu na wzgórzu nad Setumbu, pojechaliśmy zwiedzać świątynię. Teren jest ogromny, bardzo zadbany i traktowany przez Indonezyjczyków z dużą atencją. Sama świątynia Borobudur robi wrażenie, to jedna z największych buddyjskich budowli na świecie, doskonale zachowana. O niej samej w następnej notce, dzisiaj chciałbym się skupić na ludziach.
Festiwal kolorów nad Borobudur
Poranek z widokiem na świątynię Borobudur Przez pierwszy tydzień podróży bardzo się nie wysypialiśmy. Jet-lag nałożył się na wstawanie o bardzo dziwnych porach, chcieliśmy też zobaczyć jak najwięcej. Czasu było mało, a wymyślony jeszcze w Polsce program był napięty. Krajobrazy są najpiękniejsze w świetle wschodzącego lub zachodzącego słońca, zatem wstawać trzeba było wcześnie. W końcu …
Ludzie Yogyakarty
Śmiejący się rykszarz. Zdjęcie powstało podczas targowania się o przejazd, jednego z pierwszych podczas wyjazdu. Wśród wzajemnego śmiechu zbijałem cenę do 1/5 początkowej wartości, zresztą i tak przepłaciłem. Dobrze jest wiedzieć, ile powinny kosztować takie usługi, ale taką wiedzę posiada się z czasem.