Wszystkiego najlepszego Jani!

Dziewczynka na schodach podziemnego meczetu Sumur Gumuling Tego popołudnia, po opuszczeniu targu ptaków, chcieliśmy coś pozwiedzać. Jakiś pałac wodny, obok meczet, który, możliwe, że wcale nie był meczetem. Opisany na 153 stronie w przewodniku Michelin, brak zdjęcia w książce, tekst zachęcał. Prawie nam wyszło. Prawie, bo poznaliśmy Jani. A wszystko przez zupę Bakso.

Angry Birds

Małe, żółte Angry Birds! Zamiast, jak na normalnych turystów przystało, wylegiwać się na plaży i z bransoletką all-inclusive okupować bar w hotelu, wybraliśmy się w Yogyakarcie na targ ptaków. Bardzo lokalne miejsce, przyjezdni tu raczej nie docierają. Można kupić każdy gatunek ptaków, od małych kanarków, przez koguty, papugi, aż po nietoperze. Nie mówiąc już o …

Stupy. Stupy są fajne.

Candi, tak nazywa się stupy w Indonezji. O stupach można sobie poczytać w Wikipedii, zatem rozwodzić się bardzo nie będę, ale coś tam napiszę. Mianowicie, stupy są fajne. Stupy to budowle sakralne, buddyjskie, zazwyczaj w kształcie półkuli lub dzwonu. Stupy są budowlami zamkniętymi, nie można do nich wejść, ale zazwyczaj w środku, podczas budowy, umieszcza …

Siedzący Budda cierpliwie znosi wycieczki szkolne. Jak zawsze.

Pstryk. Patrz, turysta! Pstryk! Po spędzeniu świtu na wzgórzu nad Setumbu, pojechaliśmy zwiedzać świątynię. Teren jest ogromny, bardzo zadbany i traktowany przez Indonezyjczyków z dużą atencją. Sama świątynia Borobudur robi wrażenie, to jedna z największych buddyjskich budowli na świecie, doskonale zachowana. O niej samej w następnej notce, dzisiaj chciałbym się skupić na ludziach.

Festiwal kolorów nad Borobudur

Poranek z widokiem na świątynię Borobudur Przez pierwszy tydzień podróży bardzo się nie wysypialiśmy. Jet-lag nałożył się na wstawanie o bardzo dziwnych porach, chcieliśmy też zobaczyć jak najwięcej. Czasu było mało, a wymyślony jeszcze w Polsce program był napięty. Krajobrazy są najpiękniejsze w świetle wschodzącego lub zachodzącego słońca, zatem wstawać trzeba było wcześnie. W końcu …