Spektakl łączący iluzje świetlne z muzyką na żywo, nawiązujący tematyką do warszawskich baśni. Przygotowany przez studentów Warszawskiej Szkoły Reklamy, z improwizowaną muzyką Dominika Strycharskiego. Tylko dziesięć minut a ile radości.
Kąpiele w Tampak Siring
Cztery imiona, bez nazwisk
Skuterem przez ulewę
Trochę zielonego, po obu stronach drogi
Spacerem wzdłuż pola ryżowego
Kraje się dzielą na takie, gdzie na Colę mówi się z amerykańska Coke i na takie gdzie używamy nazwy Coca-Cola. Indonezja należy do drugiej grupy, przekonałem się o tym zamawiając napój w jakiejś wiosce. Ale co ma Cola do ryżu…?
Targ o świcie
Psie targowanie
Ubud to turystyczne miasto. Kiedy do niego wjeżdżałem zaskoczyło mnie, że na ulicy widzę więcej turystów niż lokalnych mieszkańców. Indonezyjczycy byli gdzieś w tle, chowali się wewnątrz małych sklepików, za stoiskami, czasem za szybą samochodu. Środkiem ulicy paradował tłum rozbawionych turystów, Europejczyków i Azjatów. Turystyczny chaos. Po Jawie, gdzie spotkać białą twarz na ulicy było naprawdę ciężko, to była spora zmiana.
Czasami trzeba zejść z turystycznego szlaku, żeby odkryć coś ciekawego. W tej notce o lokalnym targu spożywczym.
Drugi warszawski Festiwal Kolorów
Czyli druga, warszawska, edycja świetnej i niezwykle kolorowej imprezy! Zapraszam!
Więcej informacji tutaj: http://www.facebook.com/Festiwal.Kolorow
Gliniada
Wszyscy jesteśmy z jednej gliny … czyli Gliniada 2013!
Gliniada, czyli Parada z Miłości do Gliny to impreza organizowana corocznie w Bolesławcu, w tym roku odbyła się już po raz siódmy. Rozpoczęta od spontanicznego pomysłu, przerodziła się po kilku latach w wielkie wydarzenie promujące Bolesławiec w kraju i na świecie. Zasada jest prosta, ubieramy się w coś fajnego, bierzemy płynną glinę (lejną) i smarujemy się nią od stóp do głów. Dozwolone jest wszystko, od najprostszych strojów po najbardziej wymyślne przebrania, ważne, że pokryte gliną. Byłem na Gliniadzie po raz pierwszy, pomysł powstał po obejrzeniu zdjęć w gazecie kilka tygodni temu. To prawie 600 km do przejechania, kawał drogi, zwłaszcza, że zepsutym samochodem. Ale warto było! Zapraszam.